Poradnik scenarzysty

Spis treści
Poradnik scenarzysty
Krytyczne spojrzenie
Mam pomysł!
Konkret i otoczka
Konflikt
Akcja
Fabuła
Szczegóły praktyczne
Podsumowując...
Cybertechnika
Scenariusz
Scenariusz - c.d.
Konstrukcja fabuły
Konstrukcja fabuły - c.d.
Fabuła - c.d.
Wszystkie strony

Ten poradnik Mariusza Ludwińskiego pierwotnie został opublikowany na nieistniejącej już niestety witrynie scenario.pl. Za zgodą autora publikowałem go też na łamach EFIXa aż do zmiany serwera. Jako, że tekst się nie zestarzał za bardzo, przywracam go z archiwalnych odchłani. Razem z broszurą Piotra Wereśniaka idealny komplet dla początkującego filmowca. Wszystkie szablony i dodatki o których mowa w tekście, dostępne są w efixowym repozytorium plików. Zapraszam do lektury! Maciej Lewandowski.


PORADNIK POCZĄTKUJĄCEGO SCENARZYSTY

Ciężki żywot scenarzysty.

Życie kogoś, kto decyduje się zostać scenarzystą na poziomie profesjonalnym, zmienia się znacząco. Czy na lepsze, czy na gorsze - to już każdy musi ocenić sam. Już sam początek kariery jest szalony. Nie ma to bowiem jak wpaść do domu w dzikich podskokach i z wrzaskiem na ustach "Zostanę scenarzystą!!!".

Wyraz "scenarzysta" określa człowieka, który zajmuje się komponowaniem fabuły filmu. "Pisanie" brzmi mało plastycznie i nie oddaje klimatu, jaki wytwarza się między twórcą a tworzywem podczas aktu tworzenia. Dodatkowo, "komponowanie" zwraca uwagę na szczegóły wizualne (myślenie ujęciami, mimika postaci, dźwięki i muzyka), cały etap kombinowania fabuły, który przecież nie jest stricte pisaniem, oraz POPRAWKI!!!

Wracamy do profesjonalizmu. "Profesjonalny" znaczy "znający się na swym fachu, nieustannie szlifujący swoje umiejętności, potrafiący wybrać komponowanie nad pójście na imprezę ze znajomymi, wyglądający na obytego branżowo". Co to oznacza dla początkującego scenarzysty, który jeszcze nie jest obyty branżowo? Że ma WYGLĄDAĆ!, ma sprawiać WRAŻENIE!, jakby był.

Czym powinien się cechować profesjonalny scenarzysta? Otokilka punktów do pracy nad sobą (kolejność przypadkowa):

Odporność na deadline.

Łatwo powiedzieć. Termin goni, na głowie mnóstwo innych ważnych rzeczy, a pisać trzeba, bo szef pojedzie po wypłacie.
Jeśli masz już pierwszą wersję, to jest prościej - nastrajasz się pozytywnie "to bardzo miłe zajęcie", "bardzo mi się przydadzą pieniążki", "kupię sobie za nie coś wspaniałego" itp. Nie wolno natomiast przestać się przejmować lub starać się pisać na luzie.
Jeśli nie masz nic napisane, to do gry włącza się strach, z wielkimi oczami. W związku z tym, mamy...

Nie bać się pisać!!!

Siedzisz przed komputerem, pusty ekran Worda, a w głowie pulsuje "deadline". Paraliżuje Cię strach. Ale przecież umiesz pisać. Wiesz, jak klepać palcami w klawiaturę, jak dobierać słowa, jak myśleć o scenach. Może nawet wiesz, co chcesz napisać. W tym momencie musisz napisać COŚ, nawet najgorszą chałę. Byle co. List do dawno niewidzianej cioci, anonim na policję na sąsiada, którego pies narobił ci na wycieraczkę, recenzję ulubionej płyty. Gdy zaczniesz pisać, właściwe słowa trafią do Twojego komputera, zapewniam. Tylko musisz im otworzyć drzwi.

Motywacja do pisania.

Każdy z ludzi pisma (redaktorzy, pisarze, scenarzyści) musi mieć cel, który chce osiągnąć dzięki pisaniu. Cele mogą być mniej lub bardziej wyrafinowane, mniej lub bardziej przyziemne - ale muszą być dla ciebie ważne, np. sława, pieniądze, egzotyczne wyjazdy, bilet kwartalny komunikacji miejskiej, uznanie atrakcyjnej koleżanki lub przystojnego kolegi.
Bez konkretnego celu komponowanie zamienia się w zabawę w komponowanie - a zabawa prędzej czy później, ale zawsze się kończy. Masz cel - zapisz go na kartce i zaglądaj w nią za każdym razem, gdy siadasz do pisania. Za pół roku przeczytaj rzeczoną kartkę i odpowiedz sobie, czy ten cel jest nadal dla ciebie na tyle ważny, by brnąć dalej.

Motywacja do podnoszenia kwalifikacji/elastyczność w pisaniu.

To jest niebezpieczeństwo nie tylko dla scenarzystów. To podstawowa zasada BHP - nie daj się ponieść złudzeniu, że już wszystko świetnie umiesz. W momencie, w którym wypowiesz te słowa (nawet w myśli), spadnie ci na głowę dachówka.
Jeśli czujesz się znakomicie w pisaniu komedii, polecam kombinowanie dramatu lub horroru. Jeśli dobrze wychodzą ci rzeczy poważne, napisz komedię slapstickową. Napisałeś kilka filmowych scenariuszy? Zabierz się za odcinek twojego ulubionego półgodzinnego serialu. Pamiętaj, że są lepsi scenarzyści niż ty - ci, którzy sprzedali swoje dzieła.
Jeśli chcesz dołączyć do tego grona - zdejmij z głowy wieniec laurowy za ukończenie scenariusza i bierz się do komponowania. Sztuka dobierania słów w zdania przydaje się także w życiu codziennym (wypracowania, matura, pisma urzędowe, magisterka, artykuły). Człowiek uczy się całe życie i głupi umiera.

Jeśli nie lubisz jakiegoś gatunku, pisanie go potraktuj jako dobrą zabawę, wyzwanie, szlifowanie warsztatu. Nigdy nie myśl, że piszesz coś tylko dla pieniędzy, bo stracisz szacunek dla siebie i całą przyjemność z komponowania. Takie podejście wiąże się również z odbiorem ciebie przez zleceniodawcę (dobry pracownik nie grymasi). Sprawiasz WRAŻENIE, WYGLĄDASZ - to jest najważniejsze.

Wiara we własne umiejętności.

Ten punkt wymaga od Drogiego Czytelnika nie tylko wyzbycia się strachu przed pisaniem, lecz również strachu przed efektem pisania. Przecież umiesz komponować. Jeśli szlifowałeś warsztat dostatecznie długo, nie wyprodukujesz kompletnego bubla.
Skąd wiadomo, czy długo jest dostatecznie długo? Najczęściej, aż coś sprzedasz lub zostanie coś wydrukowane.

Zaufanie do własnych umiejętności pozwala z uśmiechemprzyjmować krytyczne uwagi recenzentów i szefów. Oni krytykują, bo Ty tegochcesz (sam dajesz im swoje teksty, prawda?) Dają Ci wskazówki, co im się niepodoba, co nie pasuje. Nie traktuj uwag recenzentów z pogardą - "oni nie sąprofesjonalistami, więc skąd mogą się znać na screenwritingu?". Wiedzy fachowejmożesz im odmówić, ale gustu na pewno nie. Poza tym mają jedną cenną właściwość- patrzą na twoje dzieło z boku, jako klienci mający wybór, nie są zaangażowaniemocjonalnie. Wysłuchaj z szacunkiem opinii i zastanów się. Może rzeczywiściecoś jest nie tak? Jeśli zaś opinia EWIDENTNIE nie pasuje do Twojej koncepcji,odrzuć ją bez wahania. Nigdy nie zadowolisz wszystkich, a w końcu Ty się podtekstem podpisujesz. Zdaj się na swój instynkt, warsztat, umiejętności.

Czy warto odrzucać krytykę kosztem niezrealizowania pomysłui nieodebrania czeku? Przecież masz na dysku starą wersję, prawda? Jestrewelacyjna (Ty tak sądzisz) i nikt ci jej nie zabierze. A tamtą (mniejrewelacyjną - tak sądzisz) sprzedaj, pozbądź się. Niech tylko czek po niej zostanie Smile